L’Homme Le Parfum od Yves Saint Laurent- Dobry i funkcjonalny

YSL L'Homme
Yves Saint Laurent L’Homme Le Parfum to najnowszy produkt z serii iteracji wód perfumowanych w tej linii. Zawiera trochę DNA oryginalnego L’Homme z 2006 roku, jak ma to miejsce w wypadku większości flankerów w portfolio tej kolekcji. Pachnie dość dobrze, jak przystało na prestiżową markę, więc nie ma tu żadnej niespodzianki dla najbardziej zaznajomionych z klasykiem. Jest coś do powiedzenia o linii, która zrodziła 20 flankerów, które sprzedały się dość dobrze w swoim czasie, prawie 15 lat od jej powstania. Chociaż większość z nich miała limitowane edycje i po swoim czasie uzyskała ceny jednorożców na eBayu. Pomiędzy fanami i kolekcjonerami YSL płacącymi niemal każdą cenę za zebranie wszystkich istniejących odmian, a głównymi wpisami, które sprzedają się dobrze po latach od premiery, można stwierdzić, że DNA L’Homme to czysta magia dla domu Yves Saint Laurent. Firmy, która skupia się na tym tak bardzo, zamiast przetasować karty co kilka lat z nowymi filarami, jak inni projektanci w tym przedziale cenowym.

Czy naprawdę potrzebujemy kolejnej wersji wody perfumowanej opartej na DNA YSL L’Homme? Prawdopodobnie nie, ale i tak mamy jedną, która prawdopodobnie zostanie wyciągnięta za kilka lat i zastąpiona inną, jak wszystkie do tej pory, więc zagłębimy się w to, co tym razem dostajemy w tym wariancie. Miejmy nadzieję, że w końcu nie dodadzą do YSL L’Homme Le Parfum formy Intense, Libre lub Le Paris, w przeciwnym razie wszystko zacznie się tutaj naprawdę gmatwać. Nowa kompozycja Yves Saint Laurent czuje się wysoce iteracyjna w stosunku do poprzednich 4 lat, a nie tylko jako coś wykorzystującego część rdzenia oryginału z losowym zwrotem, jak wiele innych flankerów tej linii. L’Homme Parfum Intense (2013) nie ma żadnego wpływu na to wydanie, ale raczej wydaje się, że YSL wziął to, co zadziałało w ostatnich flankerach i połączył je w jeden zapach.

Otwarcie L’Homme Le Parfum przypomina mi mieszankę klasyka i Cologne Bleue, wykorzystującą słodkie wodne nuty z kwiatowym akcentem jabłoni i pikantnym imbirem pierwowzoru, więc spodziewaj się, że ta owocowo-kwiatowa esencja będzie zmieszana z ozonem i akordem morskim Cologne Bleue. Co ciekawe, serce przypomina Ultime Eau de Parfum z usuniętą różą, ale z zachowaniem szałwii i geranium wokół, aby bawić się fiołkowymi jononami. Ta część zapachu sprawia, że ​​L’Homme Le Parfum wydaje się najbardziej powtarzalny, ponieważ łączy najlepsze elementy Cologne wyżej wymienionych flankerów, pozbywając się części, na które ludzie mają tendencję do dzielenia się (odpowiednio owocowość Bleue i róża Ultime), a potem wrzuca się do bazy Ultime, aby wszystko dokończyć. Wetyweria, drzewo cedrowe i dwa uderzenia drewna karma (norlimbanol) i ambroksanu wprowadzają do suchego podłoża swoje tony, z niewielką nutą kaszmirowego piżma. Czas noszenia wynosi około 8 godzin, a emisja jest umiarkowana, ze średnią projekcją. L’Homme Le Parfum można nosić przez wszystkie sezony roku. To uniwersalna i bardzo wszechstronna woda, więc używaj jej zawsze, wedle własnych potrzeb.

Fani Ultime, którzy są zawiedzeni, że flanker zdjęto z półek perfumerii w centrach handlowych, by dołączył do swoich wielu braci w ogrodzie jednorożców wycofanej linii, mogą po prostu kupić Le Parfum, ponieważ naprawdę jest podobny do niego w 90% Ultime. Ale należy pamiętać, że jest z odrobiną post- aquatic blue w otwarciu dzięki DNA oryginału i Bleue zmieszanych razem. Prawdopodobnie i tak nie przegapisz róży, ponieważ wysychanie po pierwszych 30 minutach jest prawie takie samo. Jeśli miałbym zaryzykować zgadywanie, tym dla pierwotnego L’Homme jest to, czym Y Eau de Parfum dla Yves Saint Laurent Y i jest bardziej zaokrąglonym, bogatszym i trwalszym doświadczeniem przeznaczonym dla wyrafinowanych odbiorców, którzy wygrali oraz nie zadowolą się krótkimi osiągami lub ostrymi suchymi upadkami, ale nie zaszaleją na pseudoniszowej serii Le Vestiaire des Parfums. Lubię Le Parfum YSL, ale ze względu na sposób, w jaki wydaje się bardzo bezdusznie zbudowany na testach rynkowych i opiniach innych nieudanych flankerów, po prostu obejdę się bez i wykorzystam moją zapasową butelkę YSL Ultime. Moim zdaniem był on ostatecznie ulepszeniem EDP na L’Homme, które nie wymagało naprawy/wymiany (a lubię różę). Gdybym nie odkrył tych perfum najpierw, rozważyłbym dodanie tego, aby służył temu samemu celowi, dobrze zrobionemu i przyjemnemu zapachowi, jeśli nic więcej. Yves Saint Laurent L’Homme Le Parfum jest reprezentacją tego, gdzie starania Grupy L’Oreal doprowadziły do ​​ostatniej serii stworzonej pod okiem samego nieżyjącego już Saint Laurenta, kiedy miał ją w swoich rękach LVMH/Gucci Group, więc starzy fani przesadzili lata temu. Spodoba się miłośnikom nowoczesnych, funkcjonalnych esencji.

Dodaj komentarz