Paco Rabanne Invictus Victory- Pogoń za komercją

Paco Rabanne Invictus Victory
Paco Rabanne Invictus Victory wykreowany w 2021, to naładowany pistolet wycelowany w twój szacunek do samego siebie. Kiedyś myślałem, że odkąd projektanci zdali sobie sprawę, że bardziej opłaca się stawiać perfumy na pierwszym miejscu w stosunku do odzieży gotowej do noszenia, to wypuszczenie jednego bezwstydnie komercyjnego fokusu sprawiło, że zapachy sfinansowały co najmniej pół tuzina lub więcej kreatywnych rzeczy. Zwykle przybierały one postaci flankerów do głównego, mniej interesującego filaru. I to było w porządku, ponieważ biznes to biznes.

Spójrz na Chanel, aby znaleźć dobry przykład utrzymania tej praktyki, z wodą toaletową Bleu de Chanel (2010) lub Chance Eau de Toilette (2002) zasilającą kilkanaście lub więcej Les Exclusifs i flankerów. Ale wydaje się, że niektóre marki projektantów, takie jak Paco Rabanne, coraz bardziej stają się chciwe i decydują się żyć chwilą, zamiast utrzymywać długoterminowy szacunek do kupujących. Nie było na to lepszego przypadku niż wykorzystanie ich największych sukcesów po męskiej stronie licznika perfum, z szalonym rozwojem flankerów 1 Million lub Paco Rabanne Invictus. Całkowicie ignorując spuściznę swoich klasyków, takich jak Paco Rabanne Pour Homme (1973) lub zrzucanie stron b do tych samych śmieciowych flankerów jako mniejszych linii, a la Pure XS.

Tutaj, wraz z Paco Rabanne Invictus Victory, widzimy kolejne dźgnięcie w DNA 1 Milliona, ale zapylone krzyżowo z DNA Invictusa i biorąc pod uwagę trochę tego, co sprawiło, że Versace Eros był tak wyjątkowy. Myślę, że jest to nieznacznie lepsze niż obraźliwy Invictus Onyx (2020), który był tylko OG w butelce z limitowanej edycji z jedną poprawką.

Trochę się domyślam, dlaczego Paco Rabanne chciałby skopiować Erosa. A dlatego ponieważ jest największym konkurentem 1 Million w klubach, gdzie te zapachy walczą ze sobą, podczas gdy ich użytkownicy tańczą i próbują nowych podbojów. Ale kiedy Coca-Cola wypuściła New Coke, aby być bardziej jak Pepsi, Rabanne w zasadzie rzuca walkę, robiąc to samo z Invictus Victory. Początek jest tutaj znany wszystkim fanom Invictusa i jest to prawdopodobnie jego najlepsza część. Więc mamy charakterystyczny grejpfrutowy i mandarynkowy żel pod prysznic, maltol etylowy i calone, zmieszane tym razem z mniej ozonowymi lub wodnymi właściwościami. Bo tym razem nie chcemy świeżego aromatu podanego w ten sam sposób.

Ta owocowa słodycz jest zamiast tego wzmocniona gęstniejącym różowym pieprzem, który łączy się z czymś, co wydaje się zupełnie innym zapachem po początkowym wyschnięciu. W grę wchodzi naprawdę syntetyczna nuta lawendy, podobna do tej z Calvina Kleina CK One Shock for Him (2011). Ale nie towarzyszą jej urocze nuty kakaowe lub tytoniowe, jak w Calvin Klein, a zamiast tego są szorstkie, jak zwykle. Drzewno-bursztynowe bzdury, które można znaleźć u projektantów, którzy szukają „kadzidła” w zapachach produkowanych za wysoką cenę. Na szczęście nie zamienia się to w papier ścierny, ponieważ bardzo słodka nuta waniliowej tonki łączy się z lawendą, tworząc coś bardzo podobnego tonem do Erosa bez mięty, z DNA Invictusa zastępującym jabłko. Czas noszenia Invictusa Victory wynosi około 8 godzin, ale projekcja jest szokująco słaba, co dodatkowo obniża wartość. Najlepszym sposobem użycia, jeśli miałbyś go w ogóle użyć (biada ci), jest prawdopodobnie tylko w domu, ponieważ tylko ty to poczujesz, a po godzinie ledwie nie zostanie już prawie nic.

Jako niedoszły klubowicz Paco Rabanne Invictus Victory jest do bani. Dodatkową zniewagą do kontuzji jest fakt, że perfumy są sprzedawane jako woda perfumowana Extreme. Jakby miała być jakąś głowicą termojądrową wypełnioną ostatecznym łupem, który sprawia, że ​​wszyscy w klubie są jednocześnie niekomfortowo podnieceni i przestraszeni. Kiedy myślisz, że Paco Rabanne ma już pół tuzina zapachów, które mogłyby służyć w tym celu, w tym wiele flankerów 1 Million, zaczynasz się zastanawiać, czy istnieje to z myślą o celu, czy jest bezwstydnym „zgarnijmy gotówkę tu i teraz” od wszystkich łobuzów, którzy żyją i umierają, mając „najnowsze i najlepsze”. Wiesz, kogo mam na myśli, faceta, który sprzedaje perfumy, kiedy jego ulubiony, klaszczący youtuber, mówi mu, że jest jego rozgrywającym i informuje czy nadal mu się to podoba, czy nie. Albo faceta, który powie: noś T-shirt Detroit i skórzaną kurtkę z zapachem, aby obalić fakt, że go nie lubię. Jakby w jakiś sposób dopełnienie wyglądu zapachem sprawiło, że obiektywnie pachnie lepiej.

Jeśli jesteś fanem tych grubych i słodkich tonkowych klubowiczów, możesz wybrać coś znacznie lepszego niż Invictus Victory. Sam Paco Rabanne jako marka mógłby zrobić to lepiej, po prostu nie robiąc tego w ogóle. Szczerze mówiąc, mamy wystarczająco dużo zapachów nasiąkniętych DNA Invictusa, niezależnie od tego, czy są to flankery, czy konkurenci. Więc naprawdę nie potrzeba wpychać go do formuły konkurenta i nazywać go dziełem. Paco Rabanne naprawdę powinien pomyśleć dokąd to wszystko zmierza?

Dodaj komentarz